Gladwell_Pozaschematem_500pcx (foto)

To książka, którą warto przeczytać, bo któż z nas nie chciałby odnieść sukcesu? Nawet jeżeli nam się to nie uda, pragniemy, by udało się naszym dzieciom. Często uważamy, że trzeba mieć przede wszystkim wielki talent, by odnieść prawdziwy sukces. Malcolm Gladwell w swojej książce wskazuje jednak, że sukces to wypadkowa wielu rzeczy i często sami możemy doprowadzić do tego, by sukces osiągnąć.

Malcolm Gladwell to znany publicysta „New Yorkera”, który w swojej twórczości łączy zagadnienia socjologiczno-psychologiczne z marketingiem. Z pochodzenia jest pół Jamajczykiem, pół Anglikiem. „Poza schematem” to kolejna książka tego autora, która zapewniła mu sukces. Gladwell daje w  niej niejako receptę na zawodową karierę. Jaka ona jest?

Po pierwsze liczy się nasza determinacja i zainteresowanie oraz to, co z tym zrobimy. Autor wyznacza materialną granicę – dziesięć tysięcy godzin praktyki, by stać się w danej dziedzinie naprawdę dobrym. To sporo czasu, wobec czego nietrudno zorientować się, że wiele zależy od naszych rodziców, bowiem praktyki najlepiej zacząć już w młodym wieku. W tym czasie istotna jest reakcja opiekunów, którzy albo będą uważać, że hobby dziecka są niepoważne i zniechęcać je do dalszej pracy albo będą wspierać swoją pociechę zarówno w sposób materialny, jak i wykazując zainteresowanie dla jego pasji. Kolejną rzeczą jest „wstrzelenie się” w odpowiedni czas. Rozwijając się nie mamy pewności, że akurat to, czym się interesujemy i zajmujemy, będzie za dziesięć lat potrzebnym elementem w rozwoju naszej cywilizacji. Malcolm Gladwell podaje przykład Billa Gatesa, założyciela Microsoftu, który w dzieciństwie miał dostęp do komputera i interesował się pisaniem komputerowych programów. Wówczas mało kto widział komputer na własne oczy, a młody Gates spędzał przed monitorem długie godziny, bo miał taką możliwość i dawało mu to satysfakcję. Nie wiedział, że jego zainteresowanie zaowocuje w przyszłości wielkim sukcesem. Gdy komputer stał się powszechniejszy, Gates dawno miał przepracowaną magiczną liczbę dziesięciu tysięcy godzin, a dodatkowo odkrył sens wykonywanej pracy, która dawała mu wiele zadowolenia. To kolejny element sukcesu: to, co robimy, musi nas interesować i dawać satysfakcję. Dlatego Beatlesi odnieśli sukces, bo żyli muzyką. Ich początki kariery w Hamburgu nie były najlepsze, publiczność nie szalała na ich widok, nie dostawali oszałamiających pieniędzy za koncerty, lecz żeby się utrzymać musieli grać średnio osiem godzin dziennie każdego dnia tygodnia. Ktoś, kto nie lubi muzyki, nie poświęciłby jej tyle czasu. A oni dzięki temu przećwiczyli ze sobą mnóstwo godzin i doszli do perfekcji.

Malcolm Gladwell wskazuje także, że praca musi mieć dla nas sens, czyli musi być od początku do końca zrozumiała. Gdy dostrzegamy związek miedzy wysiłkiem wkładanym w pracę a nagrodą, to chce się nam pracować i stajemy się coraz lepsi w tym, co robimy. Wielu z nas jest przekonanym, że nasz sukces zależy od inteligencji. To prawda, w niektórych zawodach inteligencja jest niezbędna. Jednak nie ma różnicy, o ile przekraczamy iloraz inteligencji, gdy jego poziom jest ponadprzeciętny. Oznacza to, że jeżeli jesteśmy osobami inteligentnymi, to nie jest już istotne czy przekraczamy przeciętną normę o 40 czy o 5 punktów, bowiem nasze możliwości w pracy są takie same.

Kolejną ważną cechą, którą wskazuje nam Gladwell, jest kulturowe dziedzictwo, bowiem każda kultura ma przypisane wrodzone cechy, dlatego np. Azjaci słyną z pracowitości i zdolności matematycznych. Jedne narody mają predyspozycje do bycia bardziej porywczymi, są nastawione na szybkie osiągnięcie celu, natomiast inne bardziej potrafią poświęcić się systematycznej pracy. Ciekawe jest też stwierdzenie Gladwella, że osoby urodzone na początku roku mają od życia o wiele większą szansę niż te, które urodziły się później. Dlaczego? Bowiem rok czasu w życiu dziecka to bardzo dużo, a systemy oświaty są tak stworzone, że klasy tworzone są na postawie danego rocznika. Tym samym osoba, która w pierwszej klasie urodziła się w styczniu przekracza rozwojowo prawie o rok swojego rówieśnika z grudnia. Wobec tego, jak wskazuje autor, przez kilka pierwszych lat edukacji „czwórka” uzyskana przez dziecko urodzone pod koniec roku wymagała o wiele więcej wysiłku niż ta sama ocena uzyskana przez ucznia urodzonego w pierwszym kwartale roku. Na podstawie wielu statystyk rzeczywiście stwierdzono, że istnieje prawidłowość czasu urodzin. Wiedza z tej książki jest więc przydatna w analizie samego siebie i swojego potomstwa.

Przydatność w analizie to nie jedyna zaleta tej książki. Niepodważalnym walorem jest to, że autor ukazał sukces na wielu płaszczyznach wykorzystując przykłady z różnorodnych dziedzin. Do mocnych stron należy także zaliczyć zbiór materiałów, które zostały w tej pozycji wykorzystane, np. zapisy nagrań z czarnych skrzynek w rozdziale dotyczącym katastrof samolotowych. Autor uchodzi za dobrego erudytę, co potwierdził również w tej książce. Jego styl jest przyciągający, wykorzystuje liczne cytaty, wprowadza w tekst przejrzyste tabele. Jednak w niektórych momentach Gladwell za bardzo skupia się na pewnych aspektach omawianych problemów i przez to niektóre fragmenty są stanowczo przydługie. Mankamentem książki są też powtórzenia, których autor niestety nie unika. Jednak to tylko drobne niedoskonałości. Natomiast zdecydowanym minusem tej pracy jest to, że autor nie rozróżnia dwóch różnych kategorii osób, które odniosły bądź mogą odnieść sukces. Można to zauważyć na przykładzie Marity, nastolatki z biednej rodziny, mieszkającej na Bronksie. Dziewczynka trafiła do świetnej szkoły, po której uczniowie dostają się znakomite uniwersytety i rzeczywiście odnoszą sukcesy w przyszłym życiu zawodowym. Jednak nie mają czasu na nic innego niż nauka, gdyż wakacje w tej szkole są krótsze, zajęcia każdego dnia trwają bardzo długo, a odrabianie prac domowych zajmuje kilka godzin. Gladwell uważa, że dziewczynka dostała swoją wielką szansę od życia, jednak nie zważa na to, że to dziecko to tylko sztucznie wyhodowany „człowiek sukcesu”. Moim zdaniem autor popełnił tu błąd, bo nie można stawiać na równi sukcesu „sztucznie wyhodowanego” i sukcesu, który powstał z pasji. Uważam, że przykład Marity i jej podobnych nie powinny znaleźć się w tej książce.

 

Dostrzegając zarówno mocne, jak i słabe strony tej książki, uważam, że pomimo wad warto ją przeczytać, choćby dlatego, by przeprowadzić analizę swojego postępowania. Albo dlatego, by oswoić się z tematem sukcesu. Gladwell uczy, że każdą pasję trzeba docenić, nawet gdy się jej nie rozumie. Przykładem może być Robert Kubica, opisany w przedmowie do polskiego wydania książki przez Vadima Makarenko, dziennikarza „Gazety Wyborczej”. Rodzice Kubicy rozwijali zainteresowania syna, inwestowali spore pieniądze w pasję, którą inni uznaliby za zwykłe chłopięce zainteresowanie samochodami. Dziś Robert Kubica jest pierwszym polskim kierowcą Formuły 1, chlubą polskiego sportu i może pochwalić się wieloma osiągnięciami. Warto przeczytać tę książkę, by zrozumieć podłoże sukcesu. Pomimo tego, że autor czasami powtarza się i niektórych fragmentów książki mogłoby nie być, to i tak całość warta jest polecenia. Warto też dodać, że autor sam ostrzega, że to książka dla tych, którzy potrafią zmienić punkt widzenia i tok myślenia, nie boją się wyjść poza pewien schemat.

 

za pomocą RECENZJE: „Poza schematem” « Kulturalny Toruń.